Wywiad z Dorotą Mroczek

Dorota MroczekCzy w wieku 35 lat można myśleć o przebranżowieniu?

Wiek nie jest barierą w zmianie ścieżki zawodowej. Masz 35 lat, 15 lat pracy dla korporacji, jesteś świeżo upieczoną mamą, a pracodawca, dla którego nawet w ciąży pokonywałaś codziennie kilkaset kilometrów, nie przedłuża Ci umowy w trakcie urlopu macierzyńskiego – CO ROBISZ?

Masz 3 wyjścia:

– lamentować,
– być na garnuszku państwa,
– działać.

Co wybrała Dorota, która jest bohaterką tej historii?.

Natura Doroty nie pozwala jej stać w miejscu, ani poddawać się, czy właśnie lamentować. Dlatego, gdy została postawiona przed faktem bycia bezrobotną mamą, wybrała ostatnie rozwiązanie – działanie.

Czy jej wybory były właściwie, czy czegoś żałuje, gdzie dziś jest Dorota, która musiała zmienić ścieżkę zawodową, gdy wydawałoby się, że ma wszystko pod kontrolą. Spytaliśmy ją o to.

Dorota, to gdzie w końcu dziś jesteś lub gdzie dotarłaś? Czy jest to właściwe miejsce?

Dziś po dwóch latach zmian w moim życiu zawodowym z całą pewnością wiem, że jestem we właściwym miejscu i czasie. Choć wiem również, że to nie koniec a dopiero początek.

To może nie trzymajmy czytelników w niepewności. Zdradź nam, jak bardzo zmieniło się w Twoim życiu zawodowym od tej feralnej wiadomości o nieprzedłużeniu umowy z poprzednim pracodawcą. Czym się teraz zajmujesz?

Dziś mogłabym powiedzieć nie tak feralna wiadomość, bo gdyby nie ona, nie zostałabym wirtualną asystentką, tylko dalej grzała stołek w korporacji. Porównując to, co robię teraz, a to, co robiłam w korpo, wiem, że dobrze się stało. Ten zawód daje bardzo dużo możliwości rozwoju, a ja nie lubię się nudzić i stać w miejscu.

Coraz częściej słychać o tym zawodzie, choć mam wrażenie, że przez niektórych jest źle rozumiany albo niedoceniany. Jak w ogóle odkryłaś ten zawód?

Tak coraz częściej można usłyszeć o tym zawodzie, który jest bardzo przyszłościowy. Za granicą WA prężnie działają od wielu lat. To dzięki WA przedsiębiorca może skupić się na rozwoju swojej firmy. Jest to po prostu forma delegowania zadań na zewnątrz, która również przynosi oszczędność czasu i pieniędzy przedsiębiorcy.

W Polsce jeszcze można usłyszeć żarciki, że WA parzy wirtualną kawę. Ale to kwestia czasu, by  nasz zawód był dobrze rozumiany i doceniany.

Ja mając małe dziecko na pokładzie, wiedziałam, że chce uczestniczyć w jego wychowaniu, ale jednocześnie chciałam być czynna zawodowo, bo ceniłam sobie niezależność finansową. Gdy byłam na macierzyńskim, przekopałam Internet w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania. Pewnego dnia na jednej z grup na FB odkryłam nowy zawód – Wirtualną Asyste. Choć nie wiedziałam, co to jest, bo brzmiało to wtedy nieco surrealistycznie, zaczęłam zgłębiać temat, szkolić się a przede wszystkim działać.

Może przybliż nam, czym zajmuje się WA?

W jednym zdaniu nie da się tego zamknąć. Wirtualna asystentka przejmuje z reguły te zadania, które zabierają czas i energię przedsiębiorcy. Dzięki temu może skupić się na tych, które wpływają na realny rozwój jego firmy.

Kalejdoskop zadań zaczyna się od zadań typowo administracyjnych, obsługi klienta, organizacji spotkań przez opiekę nad Social Mediami, czyli m.in. zakładaniem kont, przygotowaniem treści i grafik pod posty, wsparcie w kampaniach sprzedażowych aż po strickte techniczne zadania jak obróbką podcastu, video, pracą nad Newsletterem, stroną na WordPress.

Wygląda na to, że Wirtualne Asystentki mają bardzo dużo pracy i muszą być wszechstronne.

I tak i nie. Wszechstronność, a raczej chęć do nauki i ciągłego rozwoju swoich umiejętności w tym zawodzie jest bardzo ważna. Wszystko się zmienia i trzeba być na bieżąco. Ale to nie znaczy, że jedna WA zajmuje się tym wszystkim.

Owszem wiele początkujących asystentek, w tym też ja, na dzień dobry działa na wielu płaszczyznach, czyli robi wszystko po trochu. Jest to dobre na początek, by się przetestować i zrobić selekcję w swoich usługach. Dzięki temu określisz, czy wolisz pisać teksty, grafiki czy może jednak wolisz obsługę klienta, czy bardziej odnajdujesz się w technicznych kwestiach. Ale bywa to męczące na dłuższą metę. Bardzo dużo WA po pewnym czasie to weryfikuje i określa swoją specjalizację.

Czyli Ty również określiłaś swoją specjalizację?

Tak. Choć na początku byłam w tym samym miejscu, gdzie jest wiele początkujących wirtualnych asystentek. Chciałam wszystkiego spróbować, poznać zakamarki tego zawodu. Dzięki temu odkrywałam krok po kroku, czym nie chce się zajmować i co mnie męczy. Na przykład zadań administracyjno-księgowych nie czułam, nie sprawiały mi satysfakcji, wręcz przyprawiały o palpitacje. Spróbowałam i wykreśliłam te zadania z listy moich usług dla klienta. W końcu nie po to zakładasz firmę, własną działalność, by się w niej męczyć i po kilku latach czuć wypalenie zawodowe.

Dziś wspieram przy kampaniach sprzedażowych – to jest mój konik. Wprawdzie jest przy tym dużo pracy, ale ile satysfakcji. Uwielbiam również pracować na grafikach, można powiedzieć, że to jest forma nawet często relaksu i trzeba uważać jedynie, by się nie zrelaksować za bardzo. Pomagam również przygotować treści pod Social Media, Newsletter, czy blog oraz zajmuję się też obróbką podcastów i video.

Wiem, że nie tylko jesteś WA, ale również pomagasz innym kobietom wejść w wirtualną asystę. Stworzyłaś produkty cyfrowe, w tym e-book, workbook, różne szkolenia dla początkujących WA. A minęło zaledwie 2 lata i jestem pod wrażeniem, tym bardziej z małym dzieckiem na pokładzie.

Wiesz, ja nie lubię siedzieć bezczynnie, uwielbiam się uczyć i rozwijać nowe kompetencje, a każdy, choć mały sukces napędza i motywuje do działania. Faktycznie jestem osobą bardzo zorganizowaną, zdyscyplinowaną i ambitną. Zapewne te cechy charakteru pomogły mi w tak krótkim czasie rozwinąć skrzydła w biznesie i dziś jestem rozpoznawalną marką w branży WA.

Co do szkoleń dla WA, to już po roku działalności, pojawił się pomysł o tym, by wesprzeć inne początkujące dziewczyny, które często są zagubione. W końcu w 5tce Gallupa mam rozwijanie innych. Poznałam wirtualną asystę  od podszewki, w końcu byłam w tym samym miejscu. Popełniłam dużo błędów, z których wyciągnęłam lekcje. Wpadłam w pułapkę pt. „Wiem, że nic nie wiem”, przez co kupowałam za dużo kursów, bo wydawało mi się, że inne WA są lepsze i muszę je dogonić.

Swoimi szkoleniami i e-bookiem chciałam zwrócić uwagę na problemy, jakie można po drodze napotkać, konkretne umiejętności, które są poszukiwane na rynku pracy oraz realne rozwiązania, nad którymi warto się skupić, by móc faktycznie działać jako WA. Poza tym nie czarujmy się, nie każdy odnajdzie się w tym zawodzie i też tego nie ukrywam, ale każdy może się sprawdzić.

Na koniec może powiedz, czy jest coś, czego żałujesz i czy wiek ma znaczenie przy przebranżowieniu?

Nie żałuję niczego, choć pewne rzeczy bym pewnie zmieniła. Nie nakręcałabym się konkurencją, czyli dziewczynami, które już prężnie działają na rynku, bo to czasami demotywuje i powoduje kupowanie nadmiernej ilości kursów i potem się okazuje, że nie masz czasu ich przerobić. Konkurencja była, jest i będzie i trzeba podejść do tego zdroworozsądkowo.

A wiek nie jest żadną barierą przy przebranżowieniu. Ważne przy tym jednak jest to, że mając 35, 40, 50 lat i podejmując decyzję o zmianie ścieżki zawodowej, warto zastanowić się lub z kimś omówić nasze naturalne talenty, pasje, zainteresowania. Wszystko po to, by nie wpaść w pułapkę i nie męczyć się w nowych realiach. To strata czasu, pieniędzy i energii. Jedna osoba świetnie odnajdzie się w wirtualnej asyście inna nie. Tak jak mnie nie kręcą administracyjne czy księgowe tematy, a ktoś będzie wielkim fanem właśnie tego.

Chcesz poznać bliżej historię Doroty lub interesuje Cię wirtualna asysta, zajrzyj do niej:

https://www.dorotamroczek.pl/
https://www.linkedin.com/in/dorota-mroczek/
https://www.instagram.com/dorota_mroczek_/
https://www.facebook.com/wirtualna.asystentka.dorota.mroczek

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *